DZIEDZICZENIE W RODZINIE PATCHWORKOWEJ

zdjęcie PATCHWORK

O rodzinie patchworkowej można napisać wiele, ale któż współcześnie zdefiniuje ją lepiej niż nasz genialny AI😉? I tak „rodzina patchworkowa, nazywana także rodziną zrekonstruowaną lub wielorodzinną, to model rodziny powstający po rozwodzie lub owdowieniu jednego lub obojga partnerów, kiedy ponownie zakładają związek lub małżeństwo, włączając do niego dzieci z poprzednich relacji”.
Jak to trudny do ogarnięcia konstrukt, mogę się tylko domyślić. Wnioskując jednak (prawniczą formułą a minori ad maius ;) na podstawie własnych doświadczeń z frontu ogarniania rodziny „skonstruowanej pierwotnie”, składającej się z: mego męża (z nadal i jeszcze😉 pierwszego małżeństwa), trójki naszych wspólnych dzieci i adoptowanego (nie przeze mnie) kota, zakładam, że życie codzienne w patchworku dostarcza jeszcze ciekawszych doznań „metafizycznych”.
Ale dziś nie o tym… Dziś będzie ściśle o problemach natury prawnej. A ten problem dostrzegam w aspekcie dziedziczenia.

Dla ułatwienia mały kazusik. Zakładam wersję hard level – kobieta i mężczyzna wchodzą w związek małżeński z własnymi majątkami osobistymi oraz dziećmi ze swoich poprzednim związków (mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony zastosowaną przeze mnie kolejnością wnoszonych do związku „skarbów” – kolejność przypadkowa:). Co więcej, po roku małżeństwa (ten okres podany świadomie by zbytnio nie szarżować zasadą domniemania ojcostwa i nie komplikować kazusu na miarę „Trudnych spraw”) pojawia się wspólne dziecko naszych kazusowych małżonków.
Nasza żona z kazusu ma zatem:
    1. męża
    2. „niewspólne z mężem” dzieci z poprzedniego małżeństwa
    3. wspólne dziecko z obecnym mężem
    4. nieprzysposobione (tak zakładamy) dzieci swego męża z jego poprzedniego związku.

Sytuacja męża (przyjmując hipotetycznie męską uczciwość😉) przedstawia się analogicznie.

Polskie przepisy spadkowe przewidują dwa reżimy dziedziczenia – dziedziczenie z ustawy (czyli jak wymyślił ustawodawca i zawarł to w kodeksie cywilnym) oraz dziedziczenie testamentowe (czyli jak zadecydował samodzielnie sam spadkodawca).
A polski ustawodawca wymyślił to następująco:
W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek; dziedziczą oni w częściach równych. Jednakże część przypadająca małżonkowi nie może być mniejsza niż jedna czwarta całości spadku. (art. 931 § 1 Kodeksu cywilnego).
W naszej kazusowej sytuacji po śmierci żony spadek z ustawy przypadnie zatem: jej aktualnemu mężowi (pkt. 1 - zakładamy, że udało im się w patchworkowej rodzinie dożyć schyłku życia we wspólnym małżeństwie, jakkolwiek…), „niewspólne z mężem” dzieci z poprzedniego małżeństwa (z pkt. 2) oraz wspólne dziecko z obecnym mężem (pkt. 3). Z dziedziczenia ustawowego po „macosze” wyłączone w tej sytuacji zostają zatem dzieci z pkt. 4 (jakkolwiek prawo polskie dopuszcza możliwość dziedziczenia pasierbów (art. 9341 Kodeksu cywilnego), jednak stan faktyczny naszego kazusu to wyklucza). 
Analogicznie sprawa ma się z mężem, gdyby ziemia lekką mu się stała przed żoną.

CZY MOŻNA INACZEJ? 
Oczywiście, pozostawiając po sobie TESTAMENT, w którym krąg osób po nas dziedziczących ustalimy według własnego uznania – w tym przypadku nasza wola będzie miała pierwszeństwo przed „wolą” narzucaną nam przez ustawodawcę. Rekomendowałabym jednak, w warunkach tak skomplikowanego układu, jakim jest rodzina patchworkowa, skorzystać z usług notariusza i zdecydować się na testament notarialny, który wybija z rąk przeciwnika procesowego chociażby argument autentyczności tego dokumentu, podrobienia lub przerobienia.
W tej sytuacji należy pamiętać, że pominięcie w testamencie danego kręgu dziedziczących z ustawy (na kanwie naszego kazusu będą to małżonek i uprawnione do dziedziczenia dzieci) stwarza po stronie tychże „pominiętych” możliwość domagania się od dziedziczących z testamentu zachowku…Ale to „Trudna sprawa” już na inny odcinek😉
Z życzeniami spokojnego, mimo wszystko, zszywania tych wszystkich małych kawałków w piękną całość…

Dorota Dziemianowicz


Tekst i foto: Dorota Dziemianowicz